Mały ptaszek, przelatując nad szeroką rzeką, dostrzegł pewnego dnia płynący środkiem nurtu kajak. Ptaszek zatoczył kilka kół, po czym sfrunął na dół i usiadł na kajaku.
Dokąd płyniesz? – zapytał młodego mężczyznę.
Szukam polany, na której mógłbym zbudować mój dom – odparł mężczyzna.
Właśnie mijamy jedną – zauważył ptaszek.
O nie, ta się nie nadaje.
Dlaczego? – dociekało zaintrygowane zwierzątko.
Widzisz, ja szukam niezwykłej, dużej, słonecznej i przepięknej polany.
Kilka dni temu zapewne mijałeś wielką polanę.
Owszem, ale okoliczne drzewa były zdecydowanie za niskie. Wokół mojej polany muszą rosnąć majestatyczne, wysokie drzewa.
Niedługo powinniśmy obok takiej przepływać. O spójrz, już ją widać.
Nie. Ta też się nie nadaje. Widzisz, na jej środku rosną dwa niepotrzebne drzewa. Moja polana musi być zupełnie pusta.
Może ta? – Zapytał po pewnym czasie ptaszek, ale mężczyzna znów pokręcił głową.
Ta nie ma idealnego kształtu. Drzewa miejscami wcinają się klinami w polanę. Moja musi mieć piękny kształt.
Spójrz! – Po dłuższym czasie wykrzyknął ptaszek. – Ta polana jest duża, wokół niej, w idealnej niemalże linii rosną same wysokie, smukłe drzewa. Czyż nie jest wspaniała?
Jest piękna, nie przeczę, ale czy nie zauważyłeś, że nie porastają jej żadne kwiaty? Moja polana musi być ukwiecona.
Ptaszek towarzyszył mężczyźnie jeszcze przez pewien czas, ale szybko znudziło go poszukiwanie polany i odleciał. Mężczyzna natomiast uparcie płynął, szukając tej jednej, jedynej, wspaniałej polany, na której mógłby zbudować swój dom. W pewnym momencie zupełnie nieoczekiwanie zdał sobie jednak sprawę, że oto, na horyzoncie nie widzi już lasu, a jedynie bezkres wody. Rzeka się skończyła i tuż przed jego oczyma wpadała do oceanu.
Mężczyzna długo stał zdziwiony i zasmucony. W końcu postanowił jednak zawrócić kajak i popłynąć z powrotem.
Kiedy dotarł do pierwszej z dużych polan, które wcześniej mijał, zauważył, że ktoś go ubiegł i wybudował już na niej dom. Przed ślicznym małym domkiem rozciągał się także piękny ogród, w którym rosło mnóstwo kolorowych kwiatów. Wiatr najwyraźniej rozwiał już ich nasiona, bo w zasadzie jak okiem sięgnąć kwiaty porastały całą polanę.
Mężczyzna uśmiechnął się smutno i popłynął dalej.
Druga polana, ta o nieregularnym kształcie także była już zajęta, a kiedy mężczyzna patrzył na nią dłużej, doszedł do wniosku, że wrastające w nią gdzieniegdzie drzewa wcale nie odejmują jej uroku, a w zasadzie nawet sprawiają, że polana ma swój niepowtarzalny charakter.
Na trzeciej także stał domek. Przepiękny, a tuż za nim, pomiędzy dwoma drzewami rozciągał się kolorowy hamak, wokół którego biegało kilkoro roześmianych dzieci. Po chwili mężczyzna dostrzegł, że wśród konarów jednego z drzew wyłania się mały drewniany domek, a z gałęzi drugiego zwisa niemała huśtawka. ”Dobry pomysł” przyznał w duchu mężczyzna i popłynął dalej.
Jego podróż trwała długo, tak więc drzewa wokół ostatniej polany zdążyły urosnąć. Kiedy teraz podpłynął, od razu zauważył, że są piękne. Wysokie, proste, młode i silne. Polana była wspaniała, tak samo, jak stojący na niej duży dom, który doskonale komponował się z otoczeniem.
Mężczyzna odpłynął, a po pewnym czasie powrócił do źródeł rzeki. Zrozumiał, że goniąc za ideałem, zmarnował mnóstwo okazji. Oczekiwał wiele od rzeczywistości, zupełnie zapominając, że sam może ją kształtować.